Kibice "sukcesu"
Kibice sukcesu, hm, przyszła mi do głowy pewna myśl, wspomnienie sytuacji, która miała miejsce jakieś 1.5 roku temu. Raków grał wtedy jako pierwszoligowiec. Fakt poruszę temat, który dla niektórych będzie dość nie wygodny bądź pokusiłbym się o stwierdzenie, że obraźliwy. Obejrzałem nie jeden mecz piłki nożnej czy to na żywo czy w telewizji. Środowiska kibicowskie w Polsce są różne. Gdy zaczęły się mecze pucharowe to na stadion przychodziły tłumy, bo jak to można przegapić mecz z marką w Polsce np. Lechem Poznań czy Legią Warszawa. W trakcie gdy obserwowałem rozgrzewkę drużyn, przyszło na trybuny małżeństwo. Spoglądali na bilety szukając sobie miejsca, które tam mieli przydzielone lecz na starym obiekcie przy L83, znalezienie miejsca w meczu pucharowym było wręcz cudem. Inni kibice powiedzieli im żeby po prostu stanęli obojętnie gdzie. Gdy rozpoczął się mecz żona spytała męża, w których strojach gra Raków, padłem. Wiedziałem, że nie każdy musi wiedzieć wszystko o piłce itp. ale kurczę gdy idę na mecz chyba wartało by choćby wiedzieć kto z kim gra. Boli mnie to, że tacy "kibice" są w tych lepszych dla drużyny chwilach. Jak to mówią "dumni po zwycięstwie, wierni po porażce". Fakt faktem, że gdy przegramy jest złość padają wyzwiska, ale taki już jest ten sport. Po dwóch, trzech dniach to mija i skupiamy się na kolejnym meczu. Od tamtej pory już więcej ich na meczu nie spotkałem. Kibicujcie na dobre i na złe. Tak będzie zdrowiej.
Trzymajcie się :)